Czuwanie modlitewne maturzystów na Jasnej Górze
Bp Tadeusz Pikus
Czuwanie modlitewne maturzystów na Jasnej Górze
Maryjo, Matko Zbawiciela i nasza Matko. Spojrzyj łaskawie na nas, pielgrzymów przybywających do tego sanktuarium, oraz na uczestników tego apelu zgromadzonych przy odbiornikach radiowych i telewizyjnych. Święty Jan Paweł II zostawił modlitwę wstawienniczą, w której nadał Ci, Maryjo, tytuł „Gwiazda Nowej Ewangelizacji”. Niewątpliwie Ty, Maryjo, która jako pierwsza otrzymałaś Dobrą Nowinę, zaniosłaś ją niebawem do domu Zachariasza. Twoje pozdrowienie skierowane do Elżbiety, sprawiło, że napełnił ją Duch Święty. Dzięki Niemu Elżbieta poznała Prawdę o Tobie i o Twoim Synu. Jej radosny okrzyk wyrażony słowami: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie” (Łk 1,43) zapisał jako trwałe świadectwo na kartach Biblii. Maryjo, nie przestajesz nawiedzać swoje dzieci, powierzone Ci przez Jezusa. W ten sposób wypełniasz Jego testament z krzyża, będąc jednocześnie doskonałym świadkiem wiary i wierności Bogu. Przybywamy, Maryjo, na Jasną Górę, do Królowej Polski i naszej Pani, by wołać słowami Elżbiety: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,45).
Słowa Chrystusa, które mają moc rodzenia wiary, nie zawsze trafiają w nas na podatny grunt, na dobre i szlachetne serce, by przez naszą cierpliwość i wytrwałość wydać dobry plon naszego życia. Padają one niczym ziarno na drogę, między chwasty lub na skałę. Owocność słów Chrystusowych niszczy pycha, strach, pożądliwość, zgorszenia i inne pokusy. Nawet jeśli uwierzymy, nie jesteśmy w stanie dochować wierności Bogu. Nasza wiara, poddana próbie ducha panującego w świecie relatywizmu, oparta często na ukształtowanej mentalności korzystania z rzeczy jednorazowego użytku nie tylko w świecie materialnym, ale również w sferze życia duchowego i w relacjach międzyosobowych, słabnie i gaśnie. Przypomina o tym świadectwo duchownego, który na pożegnaniu swojej mamy wyznał: „Niektórzy ludzie traktują wiarę jak koszulę, zakładają ją i zdejmują. Moja mama miała wiarę jak skórę na ciele, na zawsze i na trwałe”. Brak wierności Bogu prowadzi nas do utraty żywej wiary, niekiedy tylko z przyzwyczajenia trwamy we wspólnocie Kościoła. Dlatego tak wiele jest prawdy w powiedzeniu „o pełnym Kościele pustych ludzi”.
Pełen tekst znajduje się TUTAJ.