Wydział Katechezy
  • Strona główna
  • Formacja
  • Zarządzanie
  • Konkursy
  • Stypendysta
  • Formularze
  • Materiały
  • Diecezja
  • Kontakt
Szukaj

Wydział Katechezy

Jesteś tutaj: Wydział Katechezy / Wydział Katechezy Diecezji Drohiczyńskiej / Aktualności / Pomóż ocalić życie bezbronnemu

Pomóż ocalić życie bezbronnemu

Aleksandra Oleksiuk
17 czerwca 2020Z życia parafii
Pod takim hasłem odbył się XVI Ogólnopolski Konkurs dla Młodzieży o nagrodę im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki. W gronie wyróżnionych osób w kategorii praca literacka znalazła się Aleksandra Oleksiuk, uczennica Liceum Ogólnokształcącego im. Komisji Edukacji Narodowej w Siemiatyczach.

Celem konkursu było rozwijanie wśród młodzieży wrażliwości na obronę życia człowieka poprzez promowanie tematyki pro-life, zachęcanie młodzieży do twórczego myślenia i ujawniania swoich talentów plastycznych, dziennikarskich, literackich, filmowych oraz kształtowanie wśród młodzieży wyobraźni i umiejętności prezentowania otaczającego świata.

Jak zauważyli organizatorzy – Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka, tegoroczna edycja konkursu cieszyła się rekordowo dużym powodzeniem. Na konkurs zostało nadesłanych ponad 1100 prac z całej Polski. Jury oceniło je w trzech kategoriach: literackiej, plastycznej i multimedialnej.

Uczennica Liceum Ogólnokształcącego w Siemiatyczach wiele razy brała udział w konkursach ogólnopolskich, wojewódzkich i diecezjalnych  i wykazała się talentem plastyczno-literackim oraz wiedzą ze znajomości Pisma Świętego i o św. Janie Pawle II. Gratulujemy sukcesów!

 CIDD

 Wyróżniona praca literacka Aleksandry Oleksiuk:

 

Tu wszystko się zaczęło

Emilię obudził pocałunek. Otworzyła oczy i ujrzała swojego męża, delikatnie ściskającego ją za chłodne palce.

– Dzień dobry, kochanie. Doktor już przyszedł.

            Kobieta usiadła i spojrzała na stojącego obok nieznajomego o mądrych, ciemnych oczach. Wymienili się uśmiechami. Powiedział, że ma na imię Samuel i dokona wszystkiego, co w jego mocy, aby uratować zarówno dziecko, jak i szanowną matkę, po czym poprosił o szczegółowe przedstawienie problemu.

            Mężczyźni udali się do kuchni; zaraz dołączyła do nich ubrana i uczesana Emilia. Usiedli do stołu.

–Ma pani już jedno dziecko? – spytał doktor.

– Tak, trzynastoletnie. – Kobieta ze smutkiem spojrzała w dół. – Rozumie pan, najbardziej boję się o niego; gdybym odeszła, w połowie osierociłabym mojego chłopca. Sama byłam w jego wieku, gdy straciłam matkę i nie chciałabym…

            Po chwili ciszy przełknęła ślinę, spojrzała znów na Samuela i dodała, że mieli też córkę, która niestety zmarła niedługo po narodzinach.

– Minął już jakiś czas, ale ból pozostał. Nie wyobrażam sobie, jak bym się czuła, gdybym to ja miała być powodem śmierci własnego dziecka. – Lekko się wzdrygnęła. – To dosyć… trudne do wyobrażenia.

– Oczywiście, aborcja dokonana dla własnej wygody czy podobnego powodu wydaje się oburzająca, jednak gdy stajemy przed wyborem: życie pani lub życie dziecka, czy na pewno chce pani podjąć taką, a nie inną decyzję? Niewykluczone jest, że oboje stracicie życie, a na dodatek pogrąży pani i syna, i męża w żałobie – zauważył doktor.

            Emilia smutno się uśmiechnęła.

– Kto dał mi prawo do decydowania o życiu lub śmierci innej osoby? Jeśli tak chce Bóg, mogę poświęcić własne życie, choć niezbyt zdaję sobie jeszcze z tego sprawę i wiem, że… – Spojrzała na męża, patrzącego na nią z czułością. – Może nie jestem na tyle dojrzała, żeby podjąć tak poważną decyzję zupełnie świadomie, lecz wychowano mnie w wierze i miłości do Boga, więc może właśnie teraz On chce mnie postawić przed sprawdzianem z tego wychowania?

– Poza tym wierzymy, że pan zapewni jej odpowiednią opiekę – wtrącił mąż. – Skoro mowa o Bogu, przecież musi posługiwać się ludźmi jako narzędziami, czyż nie?

– Nie wątpię, proszę pana – odpowiedział doktor – ale chciałbym, żebyśmy wyjaśnili sobie, jak ryzykowne będzie podtrzymywanie tej ciąży. Mamy początek dwudziestego wieku i medycyna – choć prze do przodu – nie jest zdolna czynić cudów. Być może za sto lat to by się udało; teraz apeluję jedynie o ostrożność.

            Małżeństwo pokiwało głowami. Emilia chwyciła męża za rękę, a drugą dłonią pogłaskała brzuch, w którym rozwijało się jej ukochane maleństwo.

Przez jedną krótką chwilę przelał się przez jej duszę cały wodospad myśli: od tych strasznych, krzyczących wściekle, obwiniających ją o nieodpowiedzialność czy o egoizm i pychę „bohaterki” (próbującej udowodnić światu, że potrafi oddać za kogoś życie, jednocześnie myśląc tylko o sobie), do tych łagodnych i uspokajających – jak głos matki opowiadającej jej Ewangelię do snu – roztropnie zauważających, że to dziecko sam Bóg miał w swoich planach. Czy pozwoliłby na powstanie nowego życia, gdyby nie miało to żadnego sensu? Gdyby miało to przynieść tylko ból i śmierć? Czyż Stwórca nie jest mądrzejszy od stworzenia i nie ma nieporównywalnie szerszego spojrzenia na rzeczywistość?

            Do Emilii jak przez mgłę dobiegały pojedyncze słowa męża, który opowiadał szczegółowo o tym, jak ubiegłej jesieni najlepszy ginekolog w mieście położył cień na ich wielką radość z daru nowego dziecka, niedługo po badaniach rekomendując dokonanie aborcji. Dziecko miało urodzić się tylko kosztem jej życia, co owemu lekarzowi wydawało się absurdem. Jaka kobieta dobrowolnie pozostawiłaby dwoje dzieci tylko z ojcem, pozbawiając je matczynej opieki? Na pewno nie „niewiasta pobożna i rozsądna” – tak twierdził uczony.

            Emilia zastanawiała się, czy gdyby nie wierzyła w Boga i w świętość życia danego od Niego, nie miałaby takich oporów przed dokonaniem „zła koniecznego”? Gdyby piąte przykazanie nie byłoby dla Niej prawem Boskim, a jedynie ludzkim stwierdzeniem moralnym, które można poddać relatywnej zmianie?

            Z zamyślenia wyrwał ją lekki skurcz. Zaskoczona, skrzywiła się i westchnęła. Mąż przerwał wypowiedź w pół zdania i spojrzał na nią z niepokojem.

– Wszystko w porządku?

– Tak, Karolu… wszystko dobrze. – Zagryzła wargi i przymknęła oczy. – Muszę uspokoić myśli.

– Chciałbym zapewnić, jak już uczyniłem to rano, że zrobię wszystko, aby uratować oba życia, jeśli taka jest państwa wola – odezwał się doktor, widząc, że dłuższa wizyta nie będzie najlepsza dla słabej fizycznie i dręczonej w duchu kobiety.

            Emilia łagodnie pokiwała głową, potwierdziła swoją gotowość do podtrzymania ciąży i zaraz udała się z powrotem do łóżka, starając się uspokoić burzę, która w niej panowała.

***

            Temperatura powietrza dochodziła do trzydziestu stopni. Ludzie spokojnie spacerowali pod oknem domu, w którym właśnie przychodziło na świat nowe życie – a trzeba przyznać, że zaraz po przyjściu chciało ono dać do zrozumienia, że już się pojawiło, wytężając małe płucka i krzycząc na cały głos.

Akuszerka oznajmiła wyczerpanej mamie, że chłopiec ma się dobrze. Przez otwarte okno dochodziły śpiewy kończącej się już litanii loretańskiej.

– Moje kochanie – jęknęła mokra od potu Emilia, wyciągając ręce po synka. – Moje maleństwo… Jak mogłabym cię zabić? Och, już lepiej, gdybym…

            Trochę się rozkasłała. Po chwili mogła już przytulić dziecko do piersi, zachwycając się nim z bliska. Zastanawiała się, jak będzie wyglądało i kim zostanie, gdy jej już tu nie będzie. Czy zrobi mu wielką krzywdę, gdy odejdzie?

            Przymknęła oczy i przy kończącym się nabożeństwie majowym poprosiła Najświętszą Panienkę, aby prowadziła jej syna przez życie i stała się dla niego matką, jak dawno temu stała się nią dla Jana pod krzyżem.

– Może nie jestem szczególnie wykształcona, lecz cichutko powiem, że według mnie „najlepszy ginekolog w mieście” troszkę się pomylił – wtrąciła akuszerka w rozmowie z Karolem. – Myślę, że pańska małżonka zdąży jeszcze dużo nauczyć waszego słodkiego malca.

– Wierzę w to – odpowiedział mężczyzna z uśmiechem. – Opatrzność na modlitwie przysłała mi pewne myśli. Zastanawiałem się, jak wielkim człowiekiem zostanie nasze cudownie uratowane dziecko. Może samo będzie obrońcą życia?

            Akuszerka serdecznie pokiwała głową i po chwili ciszy spytała, jaka dziś data; musi ją wpisać w pewne papiery, a przez dzisiejszy stres jest trochę roztargniona…

– Osiemnastego maja tysiąc dziewięćset dwudziestego roku – odpowiedział Karol, patrząc na ukochaną kobietę i dziecko na jej piersi; obie te osoby wydawały się jaśnieć jakąś dziwną poświatą, niby anioły.

 

 

 

 

Podziel się
  • Podziel się na facebooku
  • Podziel się na twitterze
  • Podziel się na Google+
  • Print post
https://drohiczynska.pl/wp-content/uploads/2020/06/Aleksandra-Oleksiuk.jpg 960 960 Ksiądz mgr lic. Marcin Gołębiewski http://drohiczynska.pl/wp-content/uploads/2017/08/logo-wk-napis-6.jpg Ksiądz mgr lic. Marcin Gołębiewski2020-06-17 16:11:292020-06-17 16:11:29Pomóż ocalić życie bezbronnemu
  • 2023 (81)
    • marzec (17)
    • luty (30)
    • styczeń (34)
  • 2022 (354)
    • grudzień (31)
    • listopad (26)
    • październik (40)
    • wrzesień (28)
    • sierpień (25)
    • lipiec (26)
    • czerwiec (38)
    • maj (30)
    • kwiecień (36)
    • marzec (30)
    • luty (18)
    • styczeń (26)
  • 2021 (380)
    • grudzień (34)
    • listopad (39)
    • październik (45)
    • wrzesień (53)
    • sierpień (23)
    • lipiec (23)
    • czerwiec (42)
    • maj (25)
    • kwiecień (26)
    • marzec (26)
    • luty (22)
    • styczeń (22)
  • 2020 (336)
    • grudzień (25)
    • listopad (29)
    • październik (31)
    • wrzesień (33)
    • sierpień (32)
    • lipiec (24)
    • czerwiec (30)
    • maj (28)
    • kwiecień (31)
    • marzec (22)
    • luty (22)
    • styczeń (29)
  • 2019 (293)
    • grudzień (24)
    • listopad (23)
    • październik (36)
    • wrzesień (32)
    • sierpień (22)
    • lipiec (16)
    • czerwiec (37)
    • maj (21)
    • kwiecień (24)
    • marzec (20)
    • luty (11)
    • styczeń (27)
  • 2018 (300)
    • grudzień (27)
    • listopad (22)
    • październik (35)
    • wrzesień (33)
    • sierpień (28)
    • lipiec (9)
    • czerwiec (24)
    • maj (22)
    • kwiecień (27)
    • marzec (27)
    • luty (14)
    • styczeń (32)
  • 2017 (338)
    • grudzień (37)
    • listopad (26)
    • październik (21)
    • wrzesień (26)
    • sierpień (29)
    • lipiec (14)
    • czerwiec (36)
    • maj (33)
    • kwiecień (35)
    • marzec (26)
    • luty (21)
    • styczeń (34)
  • 2016 (500)
    • grudzień (34)
    • listopad (34)
    • październik (34)
    • wrzesień (33)
    • sierpień (44)
    • lipiec (45)
    • czerwiec (51)
    • maj (70)
    • kwiecień (37)
    • marzec (41)
    • luty (35)
    • styczeń (42)
  • 2015 (531)
    • grudzień (58)
    • listopad (49)
    • październik (55)
    • wrzesień (56)
    • sierpień (51)
    • lipiec (32)
    • czerwiec (61)
    • maj (55)
    • kwiecień (63)
    • marzec (45)
    • luty (3)
    • styczeń (3)
  • 2014 (10)
    • grudzień (1)
    • wrzesień (3)
    • lipiec (1)
    • czerwiec (2)
    • maj (2)
    • luty (1)
  • 2013 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2011 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2010 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2008 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2007 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2006 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2003 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2002 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2001 (1)
    • czerwiec (1)
  • 2000 (1)
    • czerwiec (1)
© Copyright - Wydział Katechezy - created by [email protected]
  • Twitter
  • Mail
Wspomnienie św. Jana Pawła II Papież chce katechezy kerygmatycznej – nowe dyrektorium
Scroll to top